poniedziałek, 19 listopada 2012

Rozdział 4

Poniedziałek 9.00

- Dobra tu jest twój pokój - powiedział Niall popychając drzwi i wprowadzając mnie do ślicznego fioletowego pokoju. Jęknełam z zachwytu. Uwielbiałam fiolet a wiele rzeczy było tu w tym pięknym odcieniu.Łóżko z baldachimem nakryte fioletową narzutom. Uśmiechnęłam się i z rozbiegu wskoczyłam na nie ciągle się śmiejąc. Obok mnie wylądował Niall.
- To znaczy, że ci się podoba?
-Żartujesz sobie? To jest idealny pokój.
Wszystko było tu wspaniałe. Biurko w rogu na, którym leżał laptop również w śliczne fioletowe wzorki, puszysty dywan. Nagle coś przykuło mój wzrok.
- To dla mnie? Ten wielgachny telewizor jest mój?
- Nie, specjalnie dla krasnoludków zamówiłem. - zakpił sobie. Rzuciłam się na fioletową kanapę i zachęciłam również Nialla. Włączyłam i zaczęliśmy oglądać. Nie leciało nie ciekawego przynajmniej dla mnie, ale Niall znalazł coś dla siebie.
- Zostaw mi to, zostaw mi to. - zaczął prosić a ja z miną mordercy przełączyłam mu z kanału o gotowaniu na kanał o małpach. Spojrzałam na niego ale on odwrócił się do mnie plecami i powiedział:
- Nie lubię cie.
- Och blondasku mój przestań. - przysunęłam się do niego ale on uparcie wpatrywał się w dal. Zrezygnowana wstałam podeszłam do drzwi i je zamknęłam po czym szybko wskoczyłam za kanapę. Po chwili Niall obejrzał się i musiał stwierdzić, że mnie nie ma bo włączył spowrotem swój kanał. Czekałam tak jeszcze chwile po czym rzuciłam się na niego z dzikim okrzykiem.
- To tak sobie igramy? - powiedział po czym zaczął mnie gilgotać. Wylądowałam na dywanie i zaczęliśmy się turlać z śmiechem. Nie zauważyliśmy, gdy ktoś otworzył cicho drzwi.
- Rzygać się chcę tęczą. - mruknął Liam stając w drzwiach.
- Zazdrościsz - powiedziałam starając się wstać. Obrzuciłam ich spojrzeniem i powiedziałam:
- A teraz wynocha z mojego pokoju.
Popchnęłam ich w stronę drzwi zamykając je im przed nosem.
- Teraz to już jest twój tak? Dzięki, że mi podziękowałaś i wiesz co ci jeszcze powiem.... - krzyknął Niall ale już go nie słyszałam,  podchodziłam zafascynowana do okna. Usiadłam na parapecie i spojrzałam w dal. Posiadali oni naprawdę śliczny ogród . Zielona bujna trawa, mała Fontana z aniołkami, żwirowa ścieżka prowadząca między drzewa, pięknie tu było. Nagle zobaczyłam, że po trawie w stronę drzew zmierza Harry. Jestem ciekawska to fakt wię coś zmuszało mnie do śledzenia go. Do drzwi i na dół prowadzi długa droga ale jest jeszcze jedna i szybsza droga....
Do jej okna dochodziła długa rozłożysta gałąź. Była on w miarę mocna ale nie będzie podparcia dla nóg. No cóż trudno, przynajmniej nie włożyłam dziś sukienki. Sięgnęłam i badałam przez chwilkę jej wytrzymałość. Powinnam nie spaść.Długie zgrabne nogi zawisły w powietrzu.  Zaczęłam  wspinać się dalej po chwili stanęłam na gałęzi i zaczęłam schodzić w dół. Serce biło jak oszalałe a nagi były jak z waty. Nie ma co się dziwić 2 piętro to jednak coś. Moje trampki dotknęły ziemi. Odetchnęłam i zaczęłam iść obojętnie w stronę drzew. Zobaczyłam ławkę a po chwili usłyszałam rozmowę Hazzy.
- To masz towar czy nie?
- Wyluzuj Styles bo ci się loczki wyprostują. Mam to spotkajmy się dzisiaj w klubie tam gdzie zwykle. No wiesz.... znajdź sobie kogoś i bądź tam o 20.00. Przynieś tylko forsę. W zaułku koło kosza na śmieci. Sorki mam ty kogoś kim muszę się zająć. No choć tu kiciu.
Harry zakończył rozmowę z niesmakiem. Wycofałam się szybko na ścieżkę i po chwili udawałam, że jakby nigdy nic spaceruje sobie po ich posiadłości.
- Co ty tu robisz? - zapytał może zbyt natarczywie Styles.
- A nic spaceruje, ślicznie tu. - uśmiechnęłam się najbardziej słodko jak umiałam.
- Nie szczerz się tak bo ci tak zostanie. - burknął. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam iść w stronę domu ale za sobą usłyszałam kroki Hazzy.
- Ej czekaj mam propozycje nie do odrzucenia. - uśmiechnął się słodko. Przystanęłam na chwilę.
- Nie szczerz się tak bo ci tak zostanie. - zakpiłam sobie i ruszyłam dalej.
- No weź chyba nie odpuścisz impry z loczkiem co?
- Hmmm, sorki ale mam o was nagrać film a do tego potrzebny mi jest materiał, który mogę zdobyć spędzając z wami czas a nie latać po imprezach. Więc nie. - Odparłam opierając się o dom i patrząc na niego wyzywająco. On przybliżył się do mnie blisko. Za blisko. Mój umysł krzyczał ,,WIEJ" ale inna część chciała poeksperymentować. Przybrał uwodzicielską pozę i oparł ręce koło mojej głowy i spojrzał mi w oczy. Jakie on miał oczy. Śliczne zielone tęczówki, zahipnotyzowana patrzyłam w jego śliczne oczy i te loki.
Nie, nie mogę mam chłopaka ale tu nie o niego chodzi. Nauczyłam się nie ufać ludziom. Nie mogę, po prostu nie mogę. Przed oczami stanęły jej te wszystkie osoby, które ją zraniły tak boleśnie. Wszyscy ci, którzy udawali jej przyjaciół. Wiernych przyjaciół, choć tak naprawdę byli wszystkimi tymi co ją obgadywali, byli tymi, których zaobserwowała wśród innych. Niby twoi przyjaciele, znajomi a przy pierwszej wolnej okazji stawali się wrogami. Niewiele osób mogło liczyć u niej na miano dobrego kolegi a najmniejsza na miano przyjaciół. Nie mogła Harremu  zaufać ale musiała go chronić za wszelka cenę a z rozmowy wynikało, że ta cena niedługo nadejdzie.
- Masz jedną szanse - powiedziałam
- Jasne ruda chyba, że wolisz kotku - zaczął swój podryw
- Mam chłopaka - spojrzałam na niego z ukosa.
- OJ tam, oj tam będziesz tylko trudniejsza - puścił oczko.

***************************

- Magda, otwieraj te drzwi bo jak słowo daje zaraz je wywalę i pamiętaj mam zakładnika!!! Jeśli masz tam zapasy żywnościowe on je wytropi!!! - krzyczał i tłukł pięściami w drzwi Liam. Rozbawiona przystanęłam i patrzyłam na to komicznie.
- Ej a może ona utopiła się w wanie - zaczął Niall
- Skoro tak to od razu zabiorę jej tą wannę - mruknął.
- O nie wara z łapskami od mojej wanny - wtargnęłam do ich rozmowy.
- O..O...O..O.. Magda jak wyszłaś z pokoju? - zdziwił się Niall
- O cholera - mruknęłam i wyszłam na dwór odganiając ciekawskiego Nialla. Po chwili byłam w swoim pokoju i ległam się na kanapę. Ktoś cicho zapukał do drzwi.
-Pamiętaj o dzisiejszym wieczorze i przygotuj się jakoś no wiesz... seksownie - szepnął loczek po czym nie czekając na odpowiedź odszedł. Coraz bardziej żałowałam swojej decyzji ale cóż nie puszcze go samego. Trzeba zacząć się przygotowywać.

1 komentarz:

  1. Bardzo lofciam twojego bloga i go wielbię i tez ciebie oczywiście więc , nominowałam Cię do Libster Award :)
    Więcej informacji na temat tej zabawy, znajdziesz na moim blogu na:
    http://onedirectionlife-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń